poniedziałek, 29 stycznia 2018

Rodzial 1


Ceremonia przydziału....


 Pov  Rozali  

  -  Gotowa  -  Spytała Margaret  wchodząc  do mojego  pokoju .   Była  bardzo podobna  do taty  te same  niebieskie oczy i ten sam charakter.  
- Tak.. Już spakowana -  powedzialam.  
- Wiesz... Może  to nie dobra  decyzja  związana  z przeniesieniem do szkoły  ale w Dum stragus  tam  by ci wszytko przypominało jego.... Wiesz o tym -  powedziala  podchodząc  do mojego łóżka  i usiadła  na mnie  kolomnie .  
- Wiemy... Rozumiem  -  powedzialam .- Tylko zastanawiam  się jak to będzie.. Nie wiem do jakiego  domu  mnie przydzielą.  
- Roz -  powedziala  -  spokojnie  nie bój  się -  powedziala  -  Kocham cię. -  powedziala  i mnie przytulił . 
- Dzięki że idziesz  ze mną na dworzec -  powedzialam 
-Nie ma sprawy -  powedziala.  -  przbiesz się czekam na dole -  powedziala  i wyszła..... 
  Wzięłam  rzeczy  której  miałam  już naszykowalam wczoraj  wieczorem .  
Ubrałam  się. 
Poszłam  na dół  a Margaret  byka już gotowa  do wyjścia .  Z mamą pożegnałam się wczoraj  wieczorem bo dziś musiała  iść  do pracy z rana .
  Moja mama była energiczną kobieta była wesoła  potrafiła  podnieść na duchu  jak Margaret .
 -  Sam ma na nas  czekać  przy przejściu  -  powedziala .
   Teleportowalismy się prze jakąś  uliczkę .
- chodzi  -  powedzialam  i chwyciła  swój  kufer .  Po chwili  byliśmy  przy przejściu .
- Sam -  powedzialam I się przytulam  nie widziałam  go całe  lato.... On też się przenosi ....
- Widzę że się stęskniłas -  powedzial przytulajac mnie.
- O tak -  powedzialam  śmiejąc się
-  Chodźmy  już bo jest 10:38
- W cześć  Margaret -  powedzial  sam
- Hej -  powedziala
   Ja z Margaret  prześlemy  pierwsi  przez mur.  I zobaczyłam  czerwoną lokomotywe .  Była duża  wręcz ogromną .  Szklila się niczym  połysk na niebie.
- Robi wrażenie  prawda -  powedzial  Sam.
- Tak -  powedzialam
- Roz  -  zaczęła  Margaret
-Idę  poszukać  wolnego  przedziału  -  powedzial  Sam.
- Będę  tęsknić -  powedziala  -  uważaj  na siebie  pisz do mnie chociaż  raz w tygodni  dobrze -  powedzial
- Oczywiście  -  powedzialam  i się do niej  Przytulilam .  W szkole  zawsze trzymalismy razem  i z Samem .
- Zobaczymy  się na święta  -  powedziala
- Tak....
- Idzi  już bo w końcu  się rospłacze -  powedziala .
- Kocham  cię -  powedzialam  ściskając  ja z całych  sił .
 -  Ja ciebie też Roz  -  powedziala.
Wzięłam  swój kufer  i połączyła  na nią  ostatni raz i weszłam  do lokomotywy .
   Dość  szypko  znalazłam  Sama   pomógł  mi włożyć kufer  na półkę . .
- Teraz  będzie  inaczej co -  powedzial
 -  Raczej  tak.... Howart to nie Dum stragus -  powedzialam .  Paczoc  przez okna.  Dzieci zegnaly się z rodzicami  matki  płakali .  A ojcowie byli  dumni .  To było widać .
- Roz -  spytał  Sam a ja na niego  połączyłam.  -  przykro  mi z powodu  twojego  ojca wiem że kochałas  go... Jak  będziesz  się chciała wypłakac  to ja jestem -  powedzial
- Jesteś  wspaniały  -  powedziala  i się do niego  Przytulilam  był jak brat jak najlepszy  przyjaciel .  Nie których  życzy  nie mówiłam  Margaret  typu że tęsknię za ojcem czy coś w tym stylu bo wiem że ona też tęskni  i nie chciałam  jej obarczac  tym....  A Sam zawsze  umila  wysłuchać.  I za to go kocham.
 -  Jestem  ciekaw gdzie trafimy -  powedzial.
-zależy  to od naszych  cech -  powedzialam
- Jak myślisz  gdzie  będziesz -  powedzial
- Nie wiem... A ty - spytałam
- Nie wiem... Ale ty masz wszystkie cechy    jesteś  odważny ,  abitna,  szczera,  pomocna ,  -  powedzial
- Obiecaj my sobie za jak nie będziemy  razem  w domu to nic nie zmieni - powedziala .
- Oczywiście  że to nic nie zmnieni -  powedzial .
 -  Zawsze i na zawsze -
- Zawsze i na zawsze -  powtórzył  a ja się uśmiechnęłam .
- Jestem  głodna  idę poszukać  tego wózka   chcesz coś - spytałam
- Ciastko dniowe -  powedzial  a ja poszłam .  W stronę  początku  wagonu.  Ogólnie  w pociągu  panował  gwar śmiechu  i rozmów .  Nie dziwię  się jeszcze rok temu każdy bal  się jechać  do szkoły  czy tu do Dum stragus.  A teraz każdy  cieszy .  Przez  moją  nieuwagę  na kogoś  wpadlam .
- Przepraszam .. -  powedzialam do Blodykni
- Nic się nie stało  -  powedzial  -  nie kojarzę  cię
- Jestem  nowa   przeniosłam  się z Dum stragus -  powedzialam
- A no tak coś się obiło mi o uszy .  -  powedzialam  -  chcesz do nas  dołączyć  znaczy do mnie i do moich  przyjaciół -  powedziala
- nie jestem  z Przyjacielem -  powedzialam -  a wiesz może gdzie  jest wózek  z jedzeniem -  spytałam
- Za tym Wagonem  -  powedzialam  -  jestem  Dafne -  powedziala
- Rozalia -  powedziala  i się uśmiechnelam  poszłam  do wózka .
- Co dla ciebie  kochaniutka -  powedziala starsza Pani już o siwych  włosach ale przyjaznych  oczach.
- Poproszę  dwa ciastka   dniowe ,  czekoladę ,  cukierki  ciogutki i może fasolki wszystkich smaków.  - powedzialam
- Ktoś  tu ma smaki na słodycze -  powedziala ja się do niej  uśmiechnęłam.  Podała  mi siateczke
- 14 sykli -  powedziala ja wyjąłem  z kieszeni i jej dałam  wręczyłam pieniądze.
- Dziękuję -  powedzialam i odeszła  nie zajmując  kolejki .
  Wrucilam  do przedzialu  a tam sam siedział  z książką   w ręce
- Wyślij  kobiet po ciastko dniowe  przyniesie  całą  siatkę słodyczy  -  zaśmiał się....
- Oj tam wszamaj -  powedzialam i podałam  mu.
- Dawno  nie jadłam  fasolek -  powedziala  biorąc  fasolki .
- Ja tego nie znoszę nigdy nie trafiłem  na coś  dobrego ale ty masz rękę do tego.  -  powedzial  a ja wzięłam  jedna  fasolke.
- Mmmmm mm tofi -  powedzialam .  Mamlajoc  w buzi .  -  no weź -  powedzialam.
- No dobra -  wziol jedną  i nie minęło  sekundy a wypluł z buzi  fasolke -  wymiociny 
 Zaśmiałam  się .
- to nawed  nie jest  śmieszne  -  powedzial  biorąc  cukierka ciogutki.
  Cała droga minęła  nam na miłych rozmowach .  I wspomnieniach  z dzieciństwa.
 Przebrany się w szaty.  I gdy pociog się zaczynała  na stacji  wyszliśmy  z pociągu biorąc  nasze kufry .
   Przepływ przez jezioro  było  fajne oprócz tego że były  same  dzieci  oprócz  mnie i jeszcze kilku  osób yo same dzieci .
   Weszlsmy  na wielkie  schody  a tam na nas czekała  Pani dyrektor  MaGonagal.
- Witam was drodzy... Za tymi drzwiami  czeka was przbur do danego  domu.. Grifidoru  gdzie Pani Bobbling  jest opiekunką domu.  Hufflpafu gdzie opiekunką  jest Pani sprut.  Reveelconu gdzie opiekunem jest Pan Filus i Sliterin opiekunem  jest Pan Horacy  mam nadzieję że wasza nauka rozpoczęta  będzie przygododą do końca życia -  powedziala  i otworzyła  drzwi  za pomocą  ruszczki.  Wielka sala  a w 4 zedach  były stoły  domów .  A na końcu  sali nauczycieli. .
  Podeszlismy  do tiary gdzie  stała  na krześle  profesor  MaGonagal ją  podpisa i z niej  wyleciał  tuba  z osobami  pierwszakami  .
- Gdy kogoś  wyczymam to proszę usiąść -  powedziala i rozwinęła listę
Lista  była  w kolejność  urodzenia ja byłam  z  4 maja więc  trochę to minie zanim ja będę. Za to Sam będzie pierwszy  po jest z 1 maja.
- Sofia  Derwud -  powedziala  Pani mała  blodyką  poszła i usiadła na krześle .  Niemal  nie tyknela  tiara
- Grifidor- powedziala  a stół  Grifidoru  zaczol  pszczec  I gwiazdki.
- Pfaff jak ja będę to laski  staniki  podejmują -  zaśmiał  się Sam a ja z nim... No coś  sam był kobieca żem i nawd tego nie ukrywał
   Było  15 dzieci przed nami z czego 5 trafiło do  Grifidoru 8 do Hufflpafu  a a dwójka do Reveelconu. .
- Sam  Spencer -  powedziala  Pani 
Sam się uśmiechnol do mnie i poszedł. 
 Siadł  na krześle  a tiara  wykszyknela
- Grifidor- powedziala. 
-  Rozalia  Cameron -  powedzialam Pani a ja podeszłam do krzesła  usiadłam   Pani MaGonagal  nałożyła mi tire.
- Oooo tegi  umysł   bardzo inteligentna... Szczera... Szlachetna  pomocna  ale nie wachajoca się zadać  bólu  gdy ktoś  będzie chciał  zadać coś  w najbliższych.... Bardzo trudne ......... Odważna  lamiajoce  przepisy  nie tylko szkolne....... SLITERIN - wykrzyknął  a ja zawarłam chciałam  do sama do przyjaciela .  Połączyła  się w stronę  sama a on blado  się uśmiechnął .  Zeszłam  że spółka  a wiwat   od stroju łu  SLITERIN nie malal.  Usiadłam  zaraz z boku gdzie było wolne  miejsce . 
-  Gratuluję -  powedzila Dafne  która  siedziałam  Przedemną 
 -  Dziękuję -  uśmiechnęłam  się blado .  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz