czwartek, 7 listopada 2019

Rodziła 2

List
 
 Droga Margaret  
Jak można  było  się tego  spodziewać nie trafiłam  do Grifidoru mam za bardzo nie pochamowany temperament .. Sam  tam  trafił  a ja do... Sliterynu.... Wiem sam się zdziwiłam  ale jest ok dziś mój  pierwszy dzień  życzę  mi powodzenia ... Mama w pracy dla t eng o pisze  do ciebie opowiedz jej.... Kocham  was

Rozalia 


Wysłałam  lis zaraz przed pościem pobiegać  na błonie .... Wracam  do pokoju  jeszcze nikogo  nie było nie dziwię  się jest dopiero 6 a śniadanie jest do 8 więc pora się zbierać.... Po kąpieli  ubrałam  munurek  byłam  przyzwyczajona  do mundura ale byłam zadowolona  bo w Dum stragus  jej  o wiele  bardziej  cieszy. Spielam  włosy  w kucyk  i poszłam   na śniadanie z Samem  się nie widziałam  od przydziału  zaraz  po kolacji  poszłam  do dormitorijum  z ulgą  przyjelam  fakt  że mam sama pokój ....
 Przed wielką sala  stał  Sam z Simusem Finegalem  kojarzę  go bo często  bywa  u ciotki  nie podal mieszkania  Sama.
-Hej -  powedzialam .
- I oto  jest nasza slizgonka- powedzial  Sam .
- Nie kpij -  powedzialam poprawiają krawat w barwach  Sliterynu .
- Zawsze było  Ci do twarzy  w zielonym  -  powedzial  Sam
- Jeszcze jedno  słowo  a zamienię  cię na kupke popiołó -  powedzial
- I jak jej się jezyczek zaostrzyl -  powedzial  Simus. -
- Tobie chyba też życie nie miłe -  powedzialam  zla.
-  Odwieczny walka między  Sliterynem a Grifidorem otwazam  za otwartą  -  zaśmiał  się Simus
- Ale jesteście głupi -  powedzialam  i poszłam  w stronę  stołu Sliterynu.
-Slizgon -  krzyknął  sam a ja miałam  ochotę wruci i dać  mu w twarz... Bardzo dobrze wiedziała  że ja nie będę się n śpiewać z jego  domu.  Więc on będzie bawił się moim  kosztem  zobaczymy co robi  jak zdadzą nam pierwsze referaty     .
Usidzlam  mniej  więcej  w połowie  stołu gdzie było  miejsce  nadałam sobie kawy i zaczęłam  robić tosta z czekoladą .
- Chyba sobie kochaniutka  miejsca  pomyliłas -  powedzial głos  bardzo przeslodzony jak na mój  słuch  połączyła  na blodyką  która  miała więcej  tapet na twarzy  niż ja przez cały  rok....
- Zdaje ci się -  powedzialam  wracając  do śniadania .  Kątem oka zobaczyłam  że kilka osób  mi się przygląda zdaje mi się że ta blodyką to królowa Slizgonow.
- Ty się chyba nie zapoznałs z regulaminem  tej szkoły  -  powedziala
- regulamin  szkoły  ma 1895 pouktow i z każdym  się zapoznałam a od 250-1800 jest co nam nie wolno i czego nie należy robić  ale żadnych tych  punktów nie ma że nie wolno  mi siadać  na tej o to ławce z dębu -  powedzialam  Popijając  kawę .
 Kilka osób  pękło z śmiechu .
- Natchmiast  wstań z tego
 -  powedziala bardzo piskliwie.  Co  zabolało ....
- Bardzo cię proszę zobacz  czy cie nie ma gdzieś indziej niż ja jestm -  powedziala.
On burknela I poszła .
- Toś jej powedziala -  powedziala Brunetka  a koło niej siedziala Dafne . -  Jestem  pans
-Rozalia -  powedzialam
-Nie przejmuj się nią  uważa się za nie wiadomo kogo..... -  powedziala  Dafne -  I jak ci się podoba  w Sliterinie
- Jets ok....

środa, 16 maja 2018

Miniaturka 1


 Tytuł :  Gang
Wątki : Miłość ,  gang ,  przyjaźni   rodzina
 Osoby występujące : Sabrina - 21 letnia dziewczyna  należącego  do gangu narkotykowego.
 Natt-  przyjaciel  od szkoły średniej  Sabriny.  Ma żonę i dziecko .
 Karina -  żona Nata i przyjaciółka.
  Alan -  syn  Nati i Kariny
  Ignacy ,  Eryk - osoby nalezajoce  do gangu 
 Harry,  Zayn,  Pol,  Teo - osoby  nalezajoce  do niego gangu .
-Justin -  ma 22 lata  zna Sabine  jestem innym  gadng .


 Słońcem prazylo nie miłosiernie .  Lipcow temperatura  dala  już w kość.  Ukojenie dawało  jedynie  wieter.  W wieczorne dni .  W taki  dzień  zaczol  się początek  końca .
   Sabrina jechała  na motorze już kilka kilometrów  w głębi  lasu.  Droga była równa i z asfaltu .  Gdy w oddali zobaczyła  dom.  Zwolniła  po chwili  była na posesji po domu zaparkowala  koło basenu .
 Zdjela  kask  i zobaczyła dwó letniego  chłopca  o ciemnych włosach  i niebieski oczach.
- Chodź  do cioci - powedziala a on nie wpadł  w jej ramiona .  - tęskniłam - mówię a chlopiev się w nią  tulil
-Sabrina - krzyknela  Katrina.  Rudo włosa dziewczyna  zaczęła biec do niej -  Boże myslalam ze juz cie nie zobaczę 1powedziala  wtuloc się w nią .
- ale jestem - mówi i się uśmiecha. - musze wam  opowiedzieć wszystow-mowiWs  Sabrina  .
-Choduzmy do domu - powedziala Katrina.
  Obie kobiety weszły do domu z Alanem na rękach Sabina .
 Przuwitala się z Nttem  chodzili razie do szkoły. .  Jest mężem Kateriny i ojcem  Alana. .
-Ignacy  Eryk - przwitala się z nimi
- Nareszcie.... Czekamy na ciebie tu już dwa tygodnie - mówi Eryk
-Nie było  bezpiecznie bym mogła przyjechać .  - mówi
-Ale teraz było - mówi Nott
-Nie wiem .. Jutro wyjeżdżamy ... Nie możemy się ukrywac  przed   tamtym - mówię - jutro  rano wyjeżdżamy  do portu - mówię
-Dobrze.  - mówi Ignacy
-Więc  chodzimy  spać  - mówi  Katerina.


W tym samym czasie gang  krew.  Mialo zebranie.
-Więc   wiemy  jak się ona nazywa Sabrina   ale nie wiemy jak wygląda wiemy tylko tyle że jest brunetką i ma tatuaż za uchem - mówi .  - Harry.
- Mniej  więcej  - mówi  Teo
-Jak ten tatuaż wygląda - powedzial  Justin  wszyscy  na niego spojrzeli Pol  dal  mu zdjęcie .
-to jest jej progik - mówi
- Nie to tylko tatuaż ... Tatulazysa nam go w wskazał-mowi  zayn
-Okej,  przyjechał do domku  w lesie jutro  o 8 tam będziemy ... Ona ma być nie tyknieta .  - mowi Justin.
-A reszta .. Wiemy że jest tam Ignacy ,  Eryk - mówi
- Róbcie ci chcecie ale ona ma być cała - mówi .  I wychodzi.


Pov Sabrina 

 Kładę się do łóżka,  a broń  mam podppoduszką.
Zabili pierwszy raz jak miałam  15 lat.  Był to o wiele starszy mężczyzna  chciał  zabić mnie i mojego  młodszego brata .  Miał wtedy  13 lata  . Po 50 przestałam liczyć .  Teraz mam 21 lat minęło 6 lat nadal  pamiętam  jak mój  brat się przestraszył. Coś strasznego .  Rodzice nas ostrzegali że tak będzie.  Mój ojciec  jest szfems gangu,, krew,,  ja uciekłam  nie chciałam tak życia w śmierci .  Mam kilku przyjaciół  którzy mi pomagają .  Boję się każdego dnia ale to tylko przypomina o tym że życie  mamie tylko jedno .

Obudziłam  się o 6 i wiedziałam  że już nie wstanę  nie zasnę .
 Gdy weszlam  do łazienki  zobaczyłam  siebie. Ciemne oczy,  ciemne włosy  długie i Letko falowane.
 Wzielam  prysznic i ubrałam się w
Na udach  zapielam  pas z bronią oraz magazynami. .  
Wyszłam  z pokoju i podzlam  na dół.  
Zobaczyłam  jak wszysty są ubrani  i jeda śniadanie.  
-Smacznego - mówi .  
-Zawsze - pytam się Katrina.  
-Nie dzięki  - mówię bioroc kubek  kawy.  -  Natt będziesz prowadził   weźmiemy auto  anty postrzalowe - mówię .  
-Okej - mówi .  -  zbierajm się - mówie.  
Zamykam  dom i idę  do garażu.  Odwracam się do bramy i widzę jak auto  parkuje a za nim kolejne .  
-Szkoda do auta-krzyczy - krwiopicy są tu - mówię  a wszyscy zaczynaj biegnoc .   Słyszę za soba płacz.  W domu Alan 
- Alan - mowi  Katerina 
-W Siadaj ja pójdę - mówię a ona idzie.  Do auta    
   Biegne domu i biorę Alana.  Natt podjeżdża.  
-jedzie tylnią bramą  jakich zatrzymam w porcie jest 13 milionów.. Wyjedzie i nie kontaktujcee się że mną - mówi  
-Sabrina - mówi Kayerina 
-Jedzie - mówie I zamykam drzwi   Natt wiem ze nie zatrzyma się bo wiem ze kocha ich dlatego go wybrałam nie zrezygnuje zycia żony i dziecka  dla mnie reszt to dla mnie by zrobiła a le nie on.  
 Gdy auta krew  wjeżdża  na posesję uciekam  za dom .  Obrazy chwytam broń i przebijam opony by za nimi nie jechali i udaje  mi się.  Trzy auta stają woku  mnie.  Uśmiecha się.  Zanim skończymy oni ucieknom .  Wyjmuje  z kurtki  zasłonę dymna i żucam  ją  w auta  i uciekam  do szopy gdzie jest mój  motor .  Wkładam  kask  i wyjeżdżam  z paskiem opon.  Niestety  jedne brunet  szczela  mi wwopnu i upadam ale na sekundę  i obrazu  wstaje mając broń w ręku.  
Zdejmuje kaski
On we mnie celuje bronią a ja w niego.  
-O dłuz broń - mówi  głos za mną - ja kieruje splowe na głos za mną  i odwracam sie tak bym miała  ich obu na oczach .  
-Fajny tatulaz- mówi  blondyn.  Ja nic nie mówię.  Wiem że nie mam ucieczki .  Chyba że ich zabije .  Jest ich około 14 tylko nie wiem gdzie.  
- Reszta opony  zmienia - mówi Jeden z nich   
  Jak się uśmiecham  i szczelam w bak z benzyną .  Efekt  jest następujący.  Ja uciekam  w stronę  ogrodu a oni żucaja sie do basenu .  
 Biegnę ile sił w nogach.   
-Stój - krzyczy  I późnej słyszę strzał  w górę.  Oznacza to że jeżeli  się nie zatrzymam zabije mnie.  Gówno prawda.  Ojciec chcę mnie całą  nienaruszona.  Nie mogą mnie tykoc.  A ja ich tak.  Chowam się za murem  przeladuje magazynki  .  
    Słysze  szelest  I kieruje tam broń  stoi tam dwuch  mężczyzn.  Kieruje w nich  bron. . 
  - Spadajcie z tad - mówie.  
-Okje  ale ty z nam - mówi brunet .  
-Mała  - mówi ktoś z drugiej strony  stoję w roskroku i kieruje w 3 osoby  bronią   
- mała twoja pała - mówi 
- Pewnie tak - mówi  ktoś  za mną i przykłada mi broń z tyłu  głowy.  
- Delikatnie  połóż broń  na trawie - mówi znajomy głos .  
  Wiem że nie mam wyjścia  jestem otoczona.  Puszczam broń  ona opada na trawę.
-ręce do tyku - mówi  a ja robię co mówi. - a teraz gazecie idźmy do auta - mówi 
-Oczywiście - mówię on obraca mnie do siebie.  
 Ja pierdole  myślę .  To chlopka  z którym  postawił mi drinka  w LA .  
 Od wracam się  i idę do auta.  Tam jedna  czeka mnie nie miła  niespodzianka .  I wszystko  do mnie doacier .  Tylko jedna osoba wiedzilaw że tu będę  przez kilka godizny.  A potem miałam zniknąć na zawsze.  Mój brat mój 19 letni brat .   
-Posłuchaj - powiedział  i gdy doszłam  do niego miałam  ochotę go walnąć   osoba  którą  znalazłem przez życie,  broniłam przed wsztykimki. ..... Zdradził mnie.  
Wsiadlam do auta 
-Jaka potulna -  powedzial chlopka z którym piłam.  
-Justin  wysiadaj - powiedział  Aleks moj brat.
-  Jedziemy ,  a wy wymienci  koła  i jedzcie za mna - mówi  Justin .  
-Dalas czadu - mówi mój brat ja go ignoruje.
  Do auta wsiadają jeszcze dwie osoby ja siedzę w srodku  z kajkakami z tyłu .  Po mojej lewej  stronie siedzi Harry a po prawej Zayn .  Kieruje  Justin a Aleks  siedzi w przodzie.  Do rezydencji  rodzicoe jest jakieś 4 godizny drogi więc  sobie pomilczymy. 
- Camila - mówi .  

Pov Justin.  

Sabrina siedział z tyłu  nieco mnie to zaskoczyło że dziewczyna z którą bawiłem się dwie nocy wcześniej  do niczego nie doszło jedynie kilka  pocałunków.  Była nie wina jak łza,  delikatna  nawed  bym nie pomyślał że umie korzystać z broni.  A tu prosze..... Szef ojciec Aleksa  kazal  mi znalesc ją ,  nie wiedziałem o nic nic a nic.  Ale dlaczego nie wiem,  kim ona jest ze nawed  nie wolno zrobić jej ryski.  
- Camila - powedzial  Aleks odwracajac się do dziewczyny .  
-Ty jeszcze kaca masz ona ma na imię Sabrina - mówi  Harry.  
 -  O proszę widzę że  szef  jest bardzo szczery.... Spoko mi też Gówno mówił - mówiła. Sabrina.  
- Pracowałas  dla niego?  A to kumam nawaliłas  i chce cie zabić - mówi .  Zayn .  Ona nie skomentowała tylko zamknęła oczy.  
 Po 3 godzinach drogi byliśmy na miejscu.  

Pov nikt .  

Bramy rezydencij się otwarły. 
Justin zaparkował.  Przed drzwiami.  Wszyscy wyszli z auta  a camila siedziala  brała wdech.  Kiedyś myślała że kocha to miejsce  że czuję się świnie bezpiecznie  as teraz boi się go.  Nie czuję się bezpiecznie czuje strach .  
-Chodz - mówi Zed.  Ona wyszła zwarta uslyszlau szczekanie psa.  
-Dogi - krzyknęła a jeden  pies który biegł  zwoliliz jakby szukal jedej osoby.  Ona kucnela pies zaczol biegnąc w jej stronę.  O mało sie nie wywyrucila gdy pies na nią naskoczył.  
-Dogi - zaśmiała się.  
-Idziemy - mówi Harry. .  
  A justin się dziwi zna tego psa i jeszcze nannikogo tak nie reagował.  
  Sabrina idzie na ugietych kolanach  boi się tego spotkania ale tego nie okazuje . 
 - Gotowa - pyta Aleks
ONA go ignoruje ale staje przed drzwiami do salonu .  
- Kajdanki - Mówi  Sabeina .  I wychyla ręce.  
 Justin  spojrzał na Aleksa pytająco na niego.  On kiwnol glowa.  Podeszedł do niej złapał za nadgarstek i poczeka jakby prod.  Wziol kajdanki a ona rozmasowalal obolałe miejsca i nacisnelan klamkę.  
  Gdy weszła pewnym krokiem  stanela w połowie sali,  był to duża sala balowa.  IZABELLA matka Sabriny z wrażenia upuscila kieliszek z wodą.  Sabriny prychnela   na jej reakcje.podeszla do niej  i jaj przytulił.  Jusyin I reszta nic z tego nie rozumiała.  
- Stefano - powiedział do kelnera - ogłos że jutro się odbędzie Ball z okazji  wruceniaw moje curki do Domu - powedzial  Ojciec.  - Camila - powedzial 
  Wszyscy byli w szoku łącznie z Justinem. Curka ,  Niki nie wiedziała ze on ma córke.  
-Daruj sobie co.  Jestem tu niecale 10 minut mam dość - mówi .  Robioc krok w tył .  - Będę u siebie - mówi  i wychodzi.   
-Camila - krzyczy za nią  matka ona odwraca się kilka kroków przed justinem  
¬ Po co to wszytko ,  gdy uciekłam zostawiłam lis mówioc że nie chce tak żyć ze  nie nawidze was,  nie nawidze a wy uparcie się że mam wruci.  - mówi  i szybkoss wchodzi 
- Macje jej pilnować - mówi  Szef .  
- Musisz to robić  - pyta żona. - ona się nas boi,  - mówi - po co ten bal żeby pokazać że jesteśmy  super.  Oboje wiemy że nasza rodzina nie będzie na pokaz a tym bardziej ba Camilla.  - mówi .  
- Zobaczymy - mowi .  

Pov Justin 


-Aleks -  powiedziałem wchodzą za nim dopokuju. 
  Aleks się odwrucil i popatryzkpna mnie 
-Czemu mi nie powiedziałeś że masz siostre - powiedziałem
-Ojciec powiedział że mam nic nie mówić do póki nie wruci do domu - mówi .  
-Znamy sie 2 lata - mówię
-Camila uciekła 3 lata temu - mówi 
-Ale jak,ona z tąd uciekla,  nie  da się stąd wyjść niezauważalnie - mówię.  On na mnie spojrzał. . 
-Gdybyś ja  poznal wtedy ,  zakochal byś się w niej.  Nie winna   delikatnie ,  ale wszystko się zmieniło  w jej 18 urodziny  ojciec na balu  kazał jej zabić  mężczyznę  to miała być inicjacja  .  Zmieniłam się w w zimna suke.  Ja to widziałem i chciała uciecuiu uciekał wykorzystała ochroniarza który miał ją  pilnować .  Rodzice  myśleli że ją  porwali jak się okazało zostawiła list a potem  zobaczysmy filmik  na którym poszczela ochroniarza   który jak stwierdził zakochal się w niej.  Uciekła na 3 lata  a ja ja  zdradziłem  powiedziała ze będzie w tym domku i ją  zdradziłem   . Miała znikonczna zawsze ale ja ją  zdradziłem - mówi  stojąc  tyłem do mnie odwrucil się i powiedział - nie ufaj jej jak nie wiesz czy moim prawdę czy kłamie.  


Pov Camila 

Weszłam na 3 piętro  pchenlam  drzwi  i zobaczyłam  sypialnie w kolorze szarym i Letko fioletowym.  Były zdjęcia   był komputer było wszystko.  Nie czulam  siestusjak w domu.. 
  Zamknęłam drzwi na klucz i poszlam do łazienki .  Wzięłam  prysznic.  Przebrialam się w 
 Gdy czesalam wlosy  ktoś zapukal  
- Camila otwieraj - mówi  Aleks ignoruje go.  Nie mam zamiaru z nim gadać .  - ojciec cię wzywa - mówi .  

Pov Justin 

-Wy domku był ktoś jeszcze - pytam siedzac  za biurkiem  Popijając Wiski 
- na pewno tak  ale nie wiem ilu.... Widzialem  tylko jak Camilla biegnie do auta z dzieckiem  - mówie . - 
-Dziecko - pyta 
-Tak 
-Ile mialo lat. 
-Nie wiem  ale Tak na oko 2/3 - mówię 
-Jeżeli ona była  w ciąży - mówi.  Pod nosem.  
-  Widzialem te mężczyznę Blodyn - mówie
-Ona by nie zostawiła swojego dziecka - mówi.  
- Nie wiem ale ona poswiecial się dla niego.... Uratowala je - mówie 
-Tak-mówi 
 Ktoś wchodzi do pokoju i Siadaj na fotelu .  Camilla zakłada nogę na nogę.  Nic nie mówi.   Jej czarne loki opadajo na czarną skórzaną skure.  
-Jesteśmy - mówi  Aleks zamykając drzwi.  Siada koło Camile po drugiej stronie.  
-A wiec raczej nam powiedzieć  gdzie byłaś prze 3 lata - mówi.  Szef deliktanie. Ona patrzy na niego ale nic nie mówi.  Ręce zakłada na piersi.  Patrzy na niego wyczkujoaco.  
-Cami - mówi zdrobniale - córeczko - mówi  troskliwy głosem  pierwszy raz słyszę coś takiego  ale na camila nic nie robi nie mówi Nic na nic. Jej wyraz tearzy zmienia się na irytacjie. 
-Nie powiesz - pyta ona nic.. 
-  Jutro odbędzie się Ball z okazji twojego powrotu,  wybierz suknie.  - mówi  a Camila nic nie robi.  
 - jeszcze kedno  kim jest to małe dziecko które  było z tobą - mówi  a ona nic kompletnie nic.  
  Nic nie łączy te dziewczyny jedna z klubu a teraz ta.  Zimna.  Obojętna.  
-To twoje dziecko - mówi  szef - dla tego uciekles bo byłaś w ciozy z Charlim-mowi.  
 Camila  zaczęła sie śmiać   
-Sam to wymyśliłes  czy ktoś ci pomógł - mówi i wychodzi. 
- Pilnujcie jej - mówi.  

Pov camila 

Skoro już tu jestem  zrobię sobie wycieczkę.  Ten dom to nie dom tylko pałac .  Ma 4 piętra.  Pierwsze piętro tam zazwyczaj odbywają się bale.  Jest tam kuchnia i kilka pomieszczeń.  Oraz basen i siłownia. . 
 Drugie piętro to sala treningowa,  biblioteka ,  kabinet  ojca  reszta pięter to sypialnie ja mam na 3.  Ale zeszłym  do kuchni.  Wezzlam  tam i zastałam Harego  i kilku podobnych z dziś.  Gdy weszłam,  rozmowy ucichły. 
 Podeszłym do lodówki  i wzielam  wodę  i wyszłam .  Nie miałam  zamiaru spędzać  czasu z nimi  . 
Gdy wychodziłam minęłam się z Aleksem.  Złapał mnie za reke .  Spojrzałam na niego.  Zimnym wzrokiem.  Było to dla mnie trudne bobnie wiedziałam czy mogę mu ufać.  Czy nie.  
-Camila - mowi ja wyrywam nadgarstek i idę dalej .  Ale słyszę że ktoś za mną idzie obracam się o widzę Harego i Zed na czele z Justinem.  
-Mamy cię pilnować  - mówi  Zed.  
Ja się uśmiecham.  
- a rozumiem  ostatnio przydzielono mi jednego i nie dał mi rady.  Uuff jakie szczęście  że dwójka z was mają  żony  a jednen zzwas  dziecko w drodze - mówi i podchodzę do nich - zabawne  że ja wiem o was  wszystko a wy o mnie nic.  Tylko tyle że jestem  córka  waszego szefa.  Ja wiem do czego jesteście zdolni a wy nie wiecie czy będę  w stanie zabić was - mowie i idę do siebie.  
  Zdejmuje kurtkę i buty .  Ale po cheiki drzwi sie otwierają.  Wchodiz Justin   
-   No chyba  nie będziesz mnie tu też pilnować - mówię .  
- Polecenie z góry co zrobić - mówi  siadając na fotelu  odsuwajac kurtek ukazujac pistolet. . 
 Nie skomentowałam tego miałam   to gdzieś. 
  Wzięłam  rzeczy i poszlam do  łazienki przegrałam się w
I poszkam spać    wiedzukamw ze Katerina i reszta jest już daleko odemnie i już nikt  nie znajdzie.  Nawed ja. Z jednej strony cieszyłam się bo będę besoieczni i będę  mieli wsoaniale życie a z drugiej  straciłam ich.  Ale są  bezpieczni i to się liczy.  
 Jak zwykle o 6 obudziłam się równo o 6.  Otworzyłam oczy i zobacyzkam Justina jak przegląda coś na tekefonie.  Zaczęłam się śmiać  on na mnie spojrzał. 
-Zabawne-mowie
-Co jest zabawne - mówi 
- Mog byś być teraz na jakieś  misi  która kazał ci moj ojciec wukonac a jesteś tu pilnujesz dziewczyny  jakbym zaraz miała uciec - powedzialam  o poprawił się na fotelu  i powedzial. 
- Zabawne jest to że kilka dni  temu poznałem,  zabawną ,  mądra dziewczynę  a teraz  poznaje dziewczynę która potrafi zabić z zimna krwią - mówi - za pół godizny  jest śniadanie - moei i wychodzi.   
  Jego  słowa hucza mi wy głowie zastanawiam się czy to jest prawda czy próbuje mnie znani polować 
 Wstaje z łóżka i ide do łazienki 
Ubieram na siębie.  
I poszlam na śniadanie.  Wszyscy już tu byli.  Najwarzniejszeosobu w gangu.  Moj ojceco  ojciec Justina i on sam kilka nowych osób których  nie znam.  I mój  brat.  Siadam  przy stole i zaczynam od kawy .  
-Moze zaczniesz  od soku - mówi mama a wystarczy moje jedno spojrzenie  a ona nic nie mówi.  Patrzę na Justina  który  siedzi na przeciwko  mnie.  
 Gdy juz miałam mówić  jakoms kosliwom uwage .  Drzwi  się otwierają i wchofiz Charlie. 
  Siada kolomnie  ja na niego patrzę on patrzy na mnie. 
-Witaj Camilla  - mówi  do mnie ja patrzę w jego niebieskie oczy.  
-Witaj Chari - mówię wiedząc zeżwszytscy na nas patrzą i obserwują.  Ściągnięcie tu Charliego Mam na celu sprowakowaniu  mnie
 Jem śniadanie w spokoju i ciszy atmosfera jest gęsta.  Ma tak próbuje rozluźnić atmosferę ale nikt  nie chcę  podjąć  konwersacji
- Camila  prześlę suknie o 18 bal zaczyna się o 20.  Chyba nie muszę wspominac o manierach-mowi matka i wstaje z kilkoma starsztmi osobami .i wychodzi.  Gdy widzę jak drzwi się xamykajs .  Zostajemy przy stole ja justin  mój brat i Charli oraz Harry.  
-Co jest grane - mówię.  A Aleks się na mnie patrzy - nie udawaj.  Po co ojciec  mnie sprowadził.  Przez trzy lata wysłała pojedyncze osoby as wczoraj 15 osób - mówię  
- przez trzy lata zabiłas  każdego kto ojciec wyslal. Uzbiera  się że 60 osób .  - mówi  Aleks- a wczoraj  też byś  nas pozabijala  gdyby  nie to małe dziecko .  - powedzial.  -  uratowałs go i trwają  bade ,-mowi a ja na niego patrzę.  Chcę mnie sproekokwac.  
-Pozdeoe a Lucy - mówię i wstataje.  
- Odwala  sie od niej -  mówi Aleks.  
- bo  co - mówię chardo.  - zdradziłes mnie a ja tego nie za pomne - mówię i wychodzę.  

poniedziałek, 19 lutego 2018

Rodzial 1

Brunetka wyszła z limuzyny i stanęła przed pen hazlem.
- Stefanie weź moje bazarze do mojego apartamentu - powedziala do kamerdynera.  Zalozylam okulary  i odważnym krokiem poszła w stronę  widy.  Wyjela telefon z torebki od prądy i wykrycila  numer  do swojej przyjaciółki Any.
- Jestem już -  powedzialap naciskając  numer 14 -  padam z nug -  powedziala
- Szczerze mowic nie zazdroszczę Ci tego co czeka cię w ciągu yego miesiąca -  powedziala
- Ja sobie tez -  powedziala
- Jak za starych dobrych czasów co... NoNwieszN jak liceum -  powedzila a Camial się zamyslila
- Te cheule już nie wruca - powedzila i weszła do swojego aparyemetu.  -  ale będę nowe -  powedziala
- Minęło 7 lat a ty się nie ugielas -  powedziala a camila zdjela okulary .
- I nie zamierzam  nie widziałam  go do tej pory za kilka dni mam spodkiem biznesowe oczywiście -  powedzila siadając na kanapie sciogajoc szpilki .
- To bez sensu ... On nadal cię kocha  mówił  mi to Tomas  a ty..... Sama nie wiem raz tak
- Skacz nie wiem o co ci chodzi ale nie przyjechałam do Nowego Jorku dla niego Okej... I ty dobeze o tym wiesz
- Wiem wiem... Powodzenia -  i się rozloczyla.

W tym samu momencie u Bler

   Camilla Comer kobieta sukcesu!  Jak do naszą media z LosaLos Angeles Dziś Pana Camila przyjechała do Nowego Jorku i spędzi tu cały miesiąc ..... Pana Camila A chęcią  przyjmie nanstarza  praktykatke.  Chętnych zapraszamy na spotkanie  jutro o godzinę 11 w jej apartamentcie na Manhattanie.  

  -  To moja szansa - powedziala  Bler  do seryny.  
- Chcesz byc u niej na starz -  spytała przeglądając Woga.  
- No tak,  nie chcę  być u matkimnam praktykach che osiągnąć cos sama bez Chucka bez matki  -  powedziala 
- Więc zalatwione  jutro  Pana  Camial  będzie miała praktykę marzeń -  powedzilam seryny.  

W tym samym Momencie Chuck i Lili .  

- Camila  przyjechała  na miesocm  do Nowego Jorku.... Za dwa dnisz z nią spotkanie  nie zepsuje tego...... Musi kupić te udziały  -  powedzila  Lili 
- wiem spokojnie -  powedzial Chuck.  



Camilla 

- Pani prezes  Pani Wofles zapislaz się na jutrzejszą spotkać -  powrdziala  asystentka  Amelia  
- Dziękuję Amelio-poweiedziala przeglądając paieryp -  proszę cie potwierdź  moje spotkać z Panem  Lopez -  powedziala 
- Oczywiście -  powedziala  -  Pana Hafry dzwoniła  i zaprasza  Panią na bakiet  dziś wieczorem  u niej wwapratemacie.  
- Potwierdź moją obecnoas -  powedziala  -  powrdz że przyjdę z przyjaciółką -  powedziala 
  Camila sięga po telfon  i zadzwoniłam do Any 
- Proszę cię idz zemna  na bakiet  do liki -   wieczorm  o -20 wyślę po ciebie lizmuzyn
- No dobra -  powedziala  

Camila  odłożył a  papiery i poszla pod prysznic  nie miała  a ni siły na ten bakiet  ale musiala się na nim  pokazać... Zamierza kupić  10% udziałów  Chuck i musiała  to wynegocjować  ale ma na to miesiąc .  
 Zadzwoniła  po jej stylistke  i o 20 wyglądla  świetnie ..... Jak i Any 
- Goyowa -  spytał Any  
- Tak -  powedziala .  
Sukienka  Any  
- Ładna suknia -  zaśmiała  Się Any -  wyglądasz seki 
- Wiem- powedziala-  ty też -  powedzial  naciskając  wide .  
Suknia Camila 



Bakiet

Bakiet  był haretatywny.  Można było odac datek na fundację dla dzieci porzucony przez rodzinę.  
  Any I Camila  wyszły z limuzyny  paparazzi naeobili im zdjęć  a potem  weszły do sali bakiet wiej.  Camila zobaczyła Eryka przy barze.  
- nie wiedziałam że on ty będzie -  powedziala  do Any Camila 
- Spokojnie  jest tu -  powrdziala  -  szampana  -  poszły do stolika z alkoholem  wzięli po lampce szampana .
- Camila -  powedziala  Lili podchodząc  do niej z Rufusem 
-Lili miło cię  widzę .... A to pewnie  moz -powedziala  Camilla 
- Tak Rufus to jest Camila Camer Camilo  to mpj  moz  
-Miło cię poznać... MamMnadzjeMa ze jesteś już ostatnim  mężem  Lili -  wszyscy sie zasmiali 
- o tak to już mojm ostatni -  powedziala  i pocałowała Rufus a w policzek .  
- Miło było poznać -  powrdziala  Camila  
 -  Muszę się napic -  powedzilam do Any poszlu do barku...  Gdzie wzięli sobie po szampanie.  
- Witam  piękne  panie -  powedzial  do nich Eryk.  
-Kope  lat Eryk -  powedziala  Any i pocałowała go w policzek  Camila się odwrucila 
- Czesic- powrdziala  bez zbędnych czułości .  
- Jak zawsze olśniewająca -  powedzial  Eryk paczoc na nia.  
- Pójdę poszukam  Tomasa -  powedziala  Any 
 Camila  przeknela Any że zostawiła  ją  z nią .  
- Przepraszam ale muszę  zadzwonić -  powedziala Camila 
- Oboje wiemy że musisz mu zadzonicz  tylko uciekasz -  powedzial Eryk.  
 Camila napila się łyka  i połączyła na niego.  
- Nie jestem tobą  by  uciekac  przez samą sobą -  powedziala  wymijajocw go poszła do toalety .  Wrucilam po chwili obrazu poszla  porozmawiać o fundacja  czy porazmwac z różnymi ważności ami. 

- nic się nie zmieniły -  powedzial  Eryk do to masa paczoc na pewną kobiet  która kilka latltemu skradl mu serca .  
- No nic a nic -  powedzial  Tomas 
- kochanie idziemy załączyć -  powedziala  Any .  
- Tak kochanie -  powedzial  Tomas biorąc za reke  swoja żonę za reke .  
  Eryk paczyl  na Tomasa i Any  i się zastanawiał  czy gdyby nie ten dzień  który zmienil ich życie to by razem  byli razem .  U byli razem  z Camilla. Pamiętał dziedzictwa którym  zrozumiał  że się w niej  zakochal  
   To było w drugiej liceum  gdy Camila  weszła  na salę gdzie trwał bal  Wrocław błękitnej sukni  i spojrzała na niego uśmiechnęła sie delikatnie do nieg wtedy poczuł że nie jest mu obojętna oraz ze czuje do niej  coś więcej niż przyjaźń   . 
Zaczol sów zastanawiać co się z nim dzieje ze zaczol spedzac z nia więcej czasu az zrozumiał że kocha ją .... 
 A teraz nawed nie są  przyjaciółmi.  

Nastempny dzień .  

Camila dziś mi

wtorek, 13 lutego 2018

Bohaterowie

Bohaterowie :
Camilla
Poważna biznes women.  Lat 26. Jest bardzo poważna  w świece biznesu .  Zodzi silna ręką,  ma sieć hoteli w Los Angeles. 

 Bler
Lat 20
Nat
Lat 20
 Chuck lat 20
 Mąz Lili Rufus
 Matka Bler pana Wofles
Lili żona Rufus a. 

 Ojciec Bler były  mąż  Pana WoWofl
Dan 20lat
 Serena 20lat

 Eryk lat 26 stara miłość Camila 




Wiec zapraszam na opowiadanie

poniedziałek, 29 stycznia 2018

Rodzial 1


Ceremonia przydziału....


 Pov  Rozali  

  -  Gotowa  -  Spytała Margaret  wchodząc  do mojego  pokoju .   Była  bardzo podobna  do taty  te same  niebieskie oczy i ten sam charakter.  
- Tak.. Już spakowana -  powedzialam.  
- Wiesz... Może  to nie dobra  decyzja  związana  z przeniesieniem do szkoły  ale w Dum stragus  tam  by ci wszytko przypominało jego.... Wiesz o tym -  powedziala  podchodząc  do mojego łóżka  i usiadła  na mnie  kolomnie .  
- Wiemy... Rozumiem  -  powedzialam .- Tylko zastanawiam  się jak to będzie.. Nie wiem do jakiego  domu  mnie przydzielą.  
- Roz -  powedziala  -  spokojnie  nie bój  się -  powedziala  -  Kocham cię. -  powedziala  i mnie przytulił . 
- Dzięki że idziesz  ze mną na dworzec -  powedzialam 
-Nie ma sprawy -  powedziala.  -  przbiesz się czekam na dole -  powedziala  i wyszła..... 
  Wzięłam  rzeczy  której  miałam  już naszykowalam wczoraj  wieczorem .  
Ubrałam  się. 
Poszłam  na dół  a Margaret  byka już gotowa  do wyjścia .  Z mamą pożegnałam się wczoraj  wieczorem bo dziś musiała  iść  do pracy z rana .
  Moja mama była energiczną kobieta była wesoła  potrafiła  podnieść na duchu  jak Margaret .
 -  Sam ma na nas  czekać  przy przejściu  -  powedziala .
   Teleportowalismy się prze jakąś  uliczkę .
- chodzi  -  powedzialam  i chwyciła  swój  kufer .  Po chwili  byliśmy  przy przejściu .
- Sam -  powedzialam I się przytulam  nie widziałam  go całe  lato.... On też się przenosi ....
- Widzę że się stęskniłas -  powedzial przytulajac mnie.
- O tak -  powedzialam  śmiejąc się
-  Chodźmy  już bo jest 10:38
- W cześć  Margaret -  powedzial  sam
- Hej -  powedziala
   Ja z Margaret  prześlemy  pierwsi  przez mur.  I zobaczyłam  czerwoną lokomotywe .  Była duża  wręcz ogromną .  Szklila się niczym  połysk na niebie.
- Robi wrażenie  prawda -  powedzial  Sam.
- Tak -  powedzialam
- Roz  -  zaczęła  Margaret
-Idę  poszukać  wolnego  przedziału  -  powedzial  Sam.
- Będę  tęsknić -  powedziala  -  uważaj  na siebie  pisz do mnie chociaż  raz w tygodni  dobrze -  powedzial
- Oczywiście  -  powedzialam  i się do niej  Przytulilam .  W szkole  zawsze trzymalismy razem  i z Samem .
- Zobaczymy  się na święta  -  powedziala
- Tak....
- Idzi  już bo w końcu  się rospłacze -  powedziala .
- Kocham  cię -  powedzialam  ściskając  ja z całych  sił .
 -  Ja ciebie też Roz  -  powedziala.
Wzięłam  swój kufer  i połączyła  na nią  ostatni raz i weszłam  do lokomotywy .
   Dość  szypko  znalazłam  Sama   pomógł  mi włożyć kufer  na półkę . .
- Teraz  będzie  inaczej co -  powedzial
 -  Raczej  tak.... Howart to nie Dum stragus -  powedzialam .  Paczoc  przez okna.  Dzieci zegnaly się z rodzicami  matki  płakali .  A ojcowie byli  dumni .  To było widać .
- Roz -  spytał  Sam a ja na niego  połączyłam.  -  przykro  mi z powodu  twojego  ojca wiem że kochałas  go... Jak  będziesz  się chciała wypłakac  to ja jestem -  powedzial
- Jesteś  wspaniały  -  powedziala  i się do niego  Przytulilam  był jak brat jak najlepszy  przyjaciel .  Nie których  życzy  nie mówiłam  Margaret  typu że tęsknię za ojcem czy coś w tym stylu bo wiem że ona też tęskni  i nie chciałam  jej obarczac  tym....  A Sam zawsze  umila  wysłuchać.  I za to go kocham.
 -  Jestem  ciekaw gdzie trafimy -  powedzial.
-zależy  to od naszych  cech -  powedzialam
- Jak myślisz  gdzie  będziesz -  powedzial
- Nie wiem... A ty - spytałam
- Nie wiem... Ale ty masz wszystkie cechy    jesteś  odważny ,  abitna,  szczera,  pomocna ,  -  powedzial
- Obiecaj my sobie za jak nie będziemy  razem  w domu to nic nie zmieni - powedziala .
- Oczywiście  że to nic nie zmnieni -  powedzial .
 -  Zawsze i na zawsze -
- Zawsze i na zawsze -  powtórzył  a ja się uśmiechnęłam .
- Jestem  głodna  idę poszukać  tego wózka   chcesz coś - spytałam
- Ciastko dniowe -  powedzial  a ja poszłam .  W stronę  początku  wagonu.  Ogólnie  w pociągu  panował  gwar śmiechu  i rozmów .  Nie dziwię  się jeszcze rok temu każdy bal  się jechać  do szkoły  czy tu do Dum stragus.  A teraz każdy  cieszy .  Przez  moją  nieuwagę  na kogoś  wpadlam .
- Przepraszam .. -  powedzialam do Blodykni
- Nic się nie stało  -  powedzial  -  nie kojarzę  cię
- Jestem  nowa   przeniosłam  się z Dum stragus -  powedzialam
- A no tak coś się obiło mi o uszy .  -  powedzialam  -  chcesz do nas  dołączyć  znaczy do mnie i do moich  przyjaciół -  powedziala
- nie jestem  z Przyjacielem -  powedzialam -  a wiesz może gdzie  jest wózek  z jedzeniem -  spytałam
- Za tym Wagonem  -  powedzialam  -  jestem  Dafne -  powedziala
- Rozalia -  powedziala  i się uśmiechnelam  poszłam  do wózka .
- Co dla ciebie  kochaniutka -  powedziala starsza Pani już o siwych  włosach ale przyjaznych  oczach.
- Poproszę  dwa ciastka   dniowe ,  czekoladę ,  cukierki  ciogutki i może fasolki wszystkich smaków.  - powedzialam
- Ktoś  tu ma smaki na słodycze -  powedziala ja się do niej  uśmiechnęłam.  Podała  mi siateczke
- 14 sykli -  powedziala ja wyjąłem  z kieszeni i jej dałam  wręczyłam pieniądze.
- Dziękuję -  powedzialam i odeszła  nie zajmując  kolejki .
  Wrucilam  do przedzialu  a tam sam siedział  z książką   w ręce
- Wyślij  kobiet po ciastko dniowe  przyniesie  całą  siatkę słodyczy  -  zaśmiał się....
- Oj tam wszamaj -  powedzialam i podałam  mu.
- Dawno  nie jadłam  fasolek -  powedziala  biorąc  fasolki .
- Ja tego nie znoszę nigdy nie trafiłem  na coś  dobrego ale ty masz rękę do tego.  -  powedzial  a ja wzięłam  jedna  fasolke.
- Mmmmm mm tofi -  powedzialam .  Mamlajoc  w buzi .  -  no weź -  powedzialam.
- No dobra -  wziol jedną  i nie minęło  sekundy a wypluł z buzi  fasolke -  wymiociny 
 Zaśmiałam  się .
- to nawed  nie jest  śmieszne  -  powedzial  biorąc  cukierka ciogutki.
  Cała droga minęła  nam na miłych rozmowach .  I wspomnieniach  z dzieciństwa.
 Przebrany się w szaty.  I gdy pociog się zaczynała  na stacji  wyszliśmy  z pociągu biorąc  nasze kufry .
   Przepływ przez jezioro  było  fajne oprócz tego że były  same  dzieci  oprócz  mnie i jeszcze kilku  osób yo same dzieci .
   Weszlsmy  na wielkie  schody  a tam na nas czekała  Pani dyrektor  MaGonagal.
- Witam was drodzy... Za tymi drzwiami  czeka was przbur do danego  domu.. Grifidoru  gdzie Pani Bobbling  jest opiekunką domu.  Hufflpafu gdzie opiekunką  jest Pani sprut.  Reveelconu gdzie opiekunem jest Pan Filus i Sliterin opiekunem  jest Pan Horacy  mam nadzieję że wasza nauka rozpoczęta  będzie przygododą do końca życia -  powedziala  i otworzyła  drzwi  za pomocą  ruszczki.  Wielka sala  a w 4 zedach  były stoły  domów .  A na końcu  sali nauczycieli. .
  Podeszlismy  do tiary gdzie  stała  na krześle  profesor  MaGonagal ją  podpisa i z niej  wyleciał  tuba  z osobami  pierwszakami  .
- Gdy kogoś  wyczymam to proszę usiąść -  powedziala i rozwinęła listę
Lista  była  w kolejność  urodzenia ja byłam  z  4 maja więc  trochę to minie zanim ja będę. Za to Sam będzie pierwszy  po jest z 1 maja.
- Sofia  Derwud -  powedziala  Pani mała  blodyką  poszła i usiadła na krześle .  Niemal  nie tyknela  tiara
- Grifidor- powedziala  a stół  Grifidoru  zaczol  pszczec  I gwiazdki.
- Pfaff jak ja będę to laski  staniki  podejmują -  zaśmiał  się Sam a ja z nim... No coś  sam był kobieca żem i nawd tego nie ukrywał
   Było  15 dzieci przed nami z czego 5 trafiło do  Grifidoru 8 do Hufflpafu  a a dwójka do Reveelconu. .
- Sam  Spencer -  powedziala  Pani 
Sam się uśmiechnol do mnie i poszedł. 
 Siadł  na krześle  a tiara  wykszyknela
- Grifidor- powedziala. 
-  Rozalia  Cameron -  powedzialam Pani a ja podeszłam do krzesła  usiadłam   Pani MaGonagal  nałożyła mi tire.
- Oooo tegi  umysł   bardzo inteligentna... Szczera... Szlachetna  pomocna  ale nie wachajoca się zadać  bólu  gdy ktoś  będzie chciał  zadać coś  w najbliższych.... Bardzo trudne ......... Odważna  lamiajoce  przepisy  nie tylko szkolne....... SLITERIN - wykrzyknął  a ja zawarłam chciałam  do sama do przyjaciela .  Połączyła  się w stronę  sama a on blado  się uśmiechnął .  Zeszłam  że spółka  a wiwat   od stroju łu  SLITERIN nie malal.  Usiadłam  zaraz z boku gdzie było wolne  miejsce . 
-  Gratuluję -  powedzila Dafne  która  siedziałam  Przedemną 
 -  Dziękuję -  uśmiechnęłam  się blado .  

niedziela, 28 stycznia 2018

Bohaterowie

Bohaterowie

 
Rozalia Cameron 
Lat 18
Stastus krwi :czysta  
Szkoła  : Od  11 roku życia  Dum stragus ale od po wojnie postawia wraz  z Przyjacielem  Samem przejście do Howartu.  
Rodzina : Ojciec zginął  podczas wojny  matka  pracuje w ministerstwie magi oraz starsza siostra  Margaret pracuje w ministerstwie magi .  


Margaret Cameron 
Lat :20
Stastus krwi :czysta 
Szkoła : ukończyła Dum stragus 
Rodzina : Ojciec zginął  podczas wojny  matka  pracuje w ministerstwie magi oraz młodsza  siostra  Rozalia. 
Praca : Pracuje w ministerstwie magi w dziale przestrzegania praw czarodziej.  

 Sam Spencer 
Stastus krwi :czysta 
Lat 18
Szkoła: Od  11 roku życia  Dum stragus ale  po wojnie postawia wraz  z Przyjaciółką   Róż przejście do Howartu
Rodzina : Oboje rodzice  pracują w mugu .  Nie ma rodzeństwa.  

Pansy Parkinson
Lat 18 
Stastus krwi :czysta 
Szkoła  : Od 11 roku życia Hogwart.  
Rodzina :Rodzice pracują  w Misisterstwie magi.  Nie ma rodzeństwo . 
Przyjaciele  Dafne  Grendzers.  Oraz Blesy Zabini w których się kocha .  Drako Malfoja,  Teodor Nott.  
Dafne Gredzers 
Lat 18 
Stastus krwi :czysty. 
 Szkoła  : Od 11 roku życia Hogwart.  
Rodzina :Rodzice pracują  w Misisterstwie magi.  Ma starszego Brata  Karola 
Przyjaciele  Pans .  Zabilni Blesy Drako Malfoja,  Teodor Not
Teodor Nott
Lat 18 
Stastus Krwi czysty 
Rodzice  : Matka pracuje w mugu a ojciec pracuje  w ministerstwie magi. Jest jedynakiem 

Drako Malfoja 
Lat 18 
Stastus Krwi :czysta 
Rodzice : jego rodzice się zmienili  ojciec pracuje w ministerstwie Magi oraz ma swoją firmę .  Gdzie jego matka pracuje . 
Przyjaciele  : Blesy , Teodor,  Dafne,  Pansy.  

Blesy Zabini. 
Lat 18 
Stastus krwi : czysta 
Rodzice  : Matka pracuje w mugu  a ojciec  w ministerstwie magi.  Nie ma rodzeństwa. 
Przyjaciele : Pod kochuje się w Pasy .  Drako,  Teodor ,  Dafne.